Decydujące piąte spotkanie finału pierwszej ligi koszykarzy dla Miasta Szkła. Podopieczni Michała Barana pokonali w Krośnie stołeczną Legię 88:78 i tym samym zapewnili sobie możliwość gry w Tauron Basket Lidze.
Od sezonu 2011/2012 prawo gry w Tauron Basket Lidze uzyskuje tylko zwycięzca rozgrywek pierwszej ligi. Pierwszy raz od tego czasu do wyłonienia zwycięzcy finałowej rywalizacji potrzebne było piąte spotkanie. Dla Krosna, które co prawda grało już w przeszłości w finale rozgrywek z WKS Śląskiem Wrocław (1:3) było to wydarzenie bez precedensu, które na halę przyciągnęło nadkomplet publiczności. Wśród kibiców znalazła się także liczna grupa sympatyków warszawskiej Legii.
Trener gospodarzy Michał Baran ponownie jak podczas czwartego meczu w Warszawie zdecydował się na wystawienie dwóch wysokich graczy w pierwszej piątce, czyli Dariusza Wyki i Jakuba Dłuskiego. Początkowo szybcy podkoszowi Legii potrafili to wykorzystać, czego efektem było 5 z 6 pierwszych punktów dla gości Marcela Wilczka. Z biegiem czasu krośnianie zyskali jednak przewagę w strefie podkoszowej. Z pola trzech sekund skutecznie od kosza odrzucił rywali Dariusz Wyka, który w niecałe cztery minuty zablokował trzy rzuty. W ataku miejscowi starali się dogrywać piłkę w kierunku przemieszczającego się w pobliżu pola trzech sekund Jakuba Dłuskiego, a gdy ten nie był w stanie skutecznie zaatakować kosza, oddawał na obwód, gdzie najczęściej znajdował się Szymon Rduch.
W 7. minucie Miasto Szkła prowadziło 18:10, ale wówczas dużo miejsca na obwodzie znalazł Adam Parzych i szybko był remis. Dużym zmartwieniem szkoleniowca Legii były jednak trzy przewinienia Marcela Wilczka oraz dwa, w pierwszych dwóch minutach zawodów, Michała Aleksandrowicza.
Także w kolejnych minutach punktów dla Legii poszukiwali głównie niscy gracze, przewagę budowało jednak Miasto Szkła. Energicznie drugą kwartę rozpoczął Dawid Bręk (4 punkty), a później jego rolę przejął rezerwowy Filip Małgorzaciak. Pochodzący z Działdowa koszykarz w krótkim odstępie czasu trafił dwie trójki, do tego nieźle grał w obronie m.in. wymuszając faul Grzegorza Kukiełki. Właśnie po akcji Małgorzaciaka Miasto Szkła objęło prowadzenie 34:23.
Siłą stołecznego zespołu w wygranych meczach była twarda, nieustępliwa gra w obronie. Do przerwy w Krośnie Legia straciła jednak 47 punktów, momentami mając ogromne problemy z zatrzymaniem znanego z dobrej gry w ataku Miasta Szkła. Gdy tylko przyjezdni na moment odrabiali straty, inny zawodnik wchodzący z ławki dawał impuls drużynie. Znów duże problemy sprawił Michał Baran - 5 punktów w pierwszej kwarcie i dwa kolejne, skuteczne wejścia pod kosz w drugiej części meczu.
Adam Parzych przed meczem wygrał pojedynek tenisa stołowego z przedstawicielem kibiców Miasta Szkła i to właśnie ten zawodnik był najjaśniejszym punktem Legii w pierwszej połowie w Krośnie. Rzucił w tym czasie 12 punktów, ale momentami wyglądał na zmęczonego łączeniem obowiązków rzucającego i rozgrywającego.
Legia odrodziła się w trzeciej kwarcie, nie tylko dzięki lepszej grze w obronie, ale także większej różnorodności w ataku. Szybko przewinienia wśród rywali wymusili wysocy gracze przyjezdnych, po których następowały rzuty wolne. Stołeczny zespół w samej tylko trzeciej odsłonie na punkty zamienił 15 z 18 prób. Goście nie potrafili jednak zatrzymać na obwodzie Dariusza Wyki, który w ważnych momentach trafił dwie trójki lub, tak jak na zakończenie trzeciej kwarty, efektownie atakował kosz z góry, rozpoczynając akcję ponad 6 metrów od kosza.
Przed ostatnią kwartą Miasto Szkła prowadziło 67:59. Legia potrafiła zbliżyć się jeszcze na sześć, ale gospodarze mieli w swoich szeregach Filipa Małgorzaciaka. Od stanu 67:61 obrońca krośnian rzucił siedem punktów z rzędu wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 74:61. Błyskawicznie po trójce grającego z numerem dziesiątym zawodnika trener warszawian poprosił o przerwę, a kilka chwil o kolejną. Ta druga pomogła Legii. Goście zaczęli bronić wysoko, starając się podwajać gracza wyprowadzającego piłkę. Miasto Szkła zaczęło w tym momencie popełniać straty i Legia zbliżyła się na 80:73 na 70 sekund przed końcem. Na więcej gospodarze nie pozwolili jednak przyjezdnym, skutecznie rozdzielając piłkę w kierunku niepilnowanych zawodników.
Dla Krosna jest to pierwszy, historyczny awans do ekstraklasy. Nigdy wcześniej żaden zespół z tego miasta nie grał w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce.
tekst i foto: www.pzkosz.pl