Mimo porażki na parkiecie w dalekim Łańcucie, wielki szacunek dla naszych trenerów i koszykarzy. Za mecz i wolę wali, determinację i grę do końca. Było ciężko i niestety po dogrywce przegraliśmy w Łańcucie 73-70. Mecz na szycie zapowiadał się wyjątkowo i taki faktycznie był. Przegraliśmy, ale to nie koniec ligi. Wiele emocji przed nami z TAKIM zespołem.
Poszczególne kwarty spotkania wyglądały następująco: 20-16; 16-19; 18-8; 9-20; 10-7. W dogrywce naszemu trenerowi zabrakło zawodników. Fraś z powodu choroby nie pojechał na to spotkanie, a z powodu przekroczenia ilości fauli w dogrywce nie grali już: Bodych, Raczyński i Pytyś.
Zagraliśmy na 39% skutecznosci z gry. Statystycznie nie odbiegaliśmy w tym spotkaniu od koszykarzy Sokoła. Poniżej porównanie.
Brawa dla całego zespołu. Najwięcej punktów dla biało-bordowych rzucili: Dymała 20, Pytyś 16, Raczyński 10.
Teraz przed zespołem zasłużony odpoczynek. Następna kolejka dopiero w sobotę – 26 listopada. Będziemy podejmować u siebie zespół Pogoń Prudnik
Max Elektro Sokół Łańcut – Spójnia Stargard
73:70
(20:16, 16:19, 18:8, 9:20, d. 10:7)