Mecz z GTK Gliwice był traktowany jako kolejny z cyklu tych o 4 punkty. Pierwsze spotkanie we własnej hali wygraliśmy po dogrywce , zatem szanse na wygraną i przybliżenie się do celu jakim jest utrzymanie było w zasięgu ręki. Do Areny Gliwice – tym razem z dużym wsparciem ze strony klubu – udała się ponownie spora bo ponad 30-to osobowa grupa kibiców biało-bordowych. Spotkanie otworzył celnym trafieniem Mack, na co szybko odpowiedzieliśmy punktami Taylora. Po trafieniach Pamuły, Camphora i Cartera udało nam się uzyskać kilka punktów przewagi. Znowu jednak zabrakło skupienia i zaczęliśmy popełniać proste błędy, które kończyły się stratami (błąd 8 sek, potem błąd 24 sek, wyjście poza boisko). Nasze niedociągnięcia szybko wykorzystali gospodarze trafiając 3 razy z rzędu za 3 punkty (Mack, Robak, Radwański) . Kolejne minuty pierwszej odsłony to nieskuteczna gra obu stron. Na 1.5 minuty przed zakończeniem tej odsłony po celnych rzutach wolnych Camphora był remis po 19. W tym momencie kolejną trójkę dla gospodarzy dołożył Dłoniak. Szybko odpowiedział jednak Camphor również celnym trafieniem za 3 punkty. Wynik tej kwarty na 27:23 ustalił rzucając za 3 równo z syreną Lachance. Druga kwarta to wyrównana walka kosz za kosz. Gospodarze cały czas jednak utrzymywali kilku punktowe prowadzenie zmuszając naszych koszykarzy do gonienia wyniku. Ponownie seria trzech z rzędu akcji trzypunktowych – Washingtona, Mack’a i Lachanc’a – pozwoliła odskoczyć gliwiczanom na 10 punktową przewagę. Spójni udało się odpowiedzieć skutecznymi akcjami Cartera i Pabiana. Wynik na zejście do szatni 48:44 po faulu ustalił Dymała.
Trzecia kwarta należała do biało-bordowych i dała na nowo nadzieję na wygrana w tym meczu. Najpierw celna trójka Pabiana pozwoliła się nam zbliżyć na 1 punkt do gospodarzy, a po chwili celnymi rzutami osobistymi Camphor wyprowadził nas na prowadzenie. Kolejne minuty to ciągłe zmiany prowadzenia – żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Końcówka 3 odsłony należała już jednak do Marcina Dymały. Najpierw skutecznie wykorzystał osobiste, potem trafił ważną trójkę, przechwytem zakończył kontratak gospodarzy i zamienił to na kolejne punkty celnym lay-upem. Kolejne 3 punkty dołożył Pabian wyprowadzając biało-bordowych na 7 punktowe prowadzenie. Rozluźnienie naszych graczy w samej końcówce pozwoliło niemal całkowicie zniwelować gliwiczanom zbudowaną przewagę. Lachance najpierw wykorzystał rzuty osobiste ,a następnie trafił bardzo trudny rzut za 3 punkty, ponownie równo z syreną kończącą tą część spotkania. Początek ostatniej odsłony to ponownie wymiana punkt za punkt, kosz za kosz. Po 3 minutach zawodnicy Spójni zaliczyli dużo słabszy moment. Egzekutorem ponownie został Lachance, który trafił ważną trójkę Chwilę późnij po błędzie 24 sekund 2 punkty zdobył Morgan. Po agresywnej obronie przy wyprowadzaniu piłki biało-bordowi zaliczyli stratę, którą na 3 punkty zamienił Mack wyprowadzając GTK Gliwice na 12 punktowe prowadzenia. W pogoń ruszył Tweety Carter (celna trójka z faulem i wykorzystany osobisty) wspierany przez Huberta Pabiana (celny rzut za trzy punkty) co pozwoliło zniwelować stratę do 6 punktów. Końcówka meczu to częste faule i rzuty osobiste, które niestety skuteczniej wykorzystali gospodarze nie oddając już prowadzenia do końca meczu. Zespół GTK Gliwice skutecznie zrewanżował się za przegraną w pierwszej rundzie i wygrał u siebie 101:93. Bardzo dobre spotkanie rozegrał w Spójni Tweety Carter, który z 27 punktami, 11 zbiórkami i 8 asystami był bliski triple-double.
Spójnia: Tweety Carter 27, Hubert Pabian 16, Rod Camphor 15, Marcin Dymała 10, Piotr Pamuła 9, Jimmie Taylor 8, Norbertas Giga 5, Wojciech Fraś 2, Shane Richards 1, Dawid Bręk 0.